16 lutego 2005 r. Gazeta Wyborcza doniosła "Moc gości i kwiatów" - urodziny Ireny Sendlerowej
Za ratowanie nas od śmierci, za bohaterstwo, za miłość, za serce, za troskę bardzo dziękujemy. Życzymy zdrowia, pogody ducha i oddanych przyjaciół, których wśród nas ma Pani bardzo wielu – takie życzenia dostała wczoraj Irena Sendlerowa na swoje 95. urodziny.
Przez mały pokój, który zajmuje Irena Sendlerowa w Domu Opieki przy klasztorze oo. Bonifratów na Nowym Mieście, przewinęło się wczoraj wiele osób. Najważniejsi goście to ocaleni przez nią przed zagładą. Podczas wojny Sendlerowa wyprowadziła z warszawskiego getta ponad 2,5 tys. żydowskich dzieci. – Psujecie mi charakter – śmiała się, gdy przyniesione przez gości kwiaty przestały mieścić się w wazonach.
Wśród nich była m.in. Elżbieta Ficowska. Na aryjską stronę została wywieziona w drewnianej skrzynce. Miała tylko srebrną łyżeczkę ze swoim imieniem i datą urodzenia. Dziś przewodniczy Stowarzyszeniu Dzieci Holocaustu w Polsce.
– Pani Irena wciąż dopytuje się o nasze sprawy, bierze udział w życiu naszych rodzin – mówi. – Wie gdzie się uczą i pracują nasze dzieci czy wnuki. To niezwykła postać.
Irenę Sendlerową odwiedzili też wczoraj m.in. naczelny rabin Polski Michael Schudrich, delegacje prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego i Warszawy i Lecha Kaczyńskiego oraz pracownicy wydawnictwa Muza, które rok temu wydało książkę o Sendlerowej, „Matka dzieci Holocaustu”.
Irena Sendlerowa po latach oficjalnego przemilczania doczekała się uznania. Jej działalność z lat wojny znana jest w kraju i za granicą. W USA powstał projekt fundacji jej imienia, w Polsce – książka i dwa filmy dokumentalne. Parę lat temu kilka uczennic z amerykańskiego miasteczka Uniontown w stanie Kansas przygotowało pod kierunkiem nauczyciela historii sztukę o wojennej działalności nieznanej im wówczas Ireny Sendlerowej. Nie wiedziały, że osoba, o której opowiadają, żyje i mieszka w Warszawie. Przed tygodniem nadesłały list z życzeniami, latem planują kolejną wizytę w Polsce i spotkanie ze swoją bohaterką.
Mariusz Kubik

Irena Sendlerowa i członkowie Stowarzyszenia Dzieci Holocaustu (od lewej): Julian Pyz, Elżbieta Ficowska (w szaliku), Krystyna Budnicka, Janina Zagrzembska (córka Pani Ireny), Joanna Sobolewska i Małgorzta Indraszek
fot. Adam Kozak