Skip to content
Zjazdy i konferencje

XV Zjazd Stowarzyszenia „Dzieci Holocaustu” w Polsce; 8-11 czerwca 2006 r. oczyma uczestniczki.

Czwartek, 8 czerwca
       Po południu.
       Zjeżdżamy z różnych miast Polski; niektórzy – z Europy, a nawet Ameryki. Oprócz naszych członków – przedstawiciele Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Atmosfera trochę przypomina wrześniowe powroty do szkoły. Jeszcze jesteśmy, choć od ostatniego Zjazdu kilkoro z nas przeniosło się do lepszego świata. Ale jest nas wielu, postpeerelowski ośrodek wczasowy w Miedzeszynie pęka w szwach.

Piątek, 9 czerwca
       Otwarcie Zjazdu
       Bieta Ficowska wita całą naszą, jakże liczną, rodzinę. Uroczyście inauguruje Zjazd i przekazuje pałeczkę Ince Sobolewskiej.

Inka rozpoczyna od odczytania posłowia Jerzego Ficowskiego do 1. tomu naszych wspomnień „Dzieci Holocaustu mówią …” Jakże trafnie diagnozuje On nasze lęki, pragnienia i chęć odnalezienia się w tej szczególnej przybranej rodzinie, jaką stanowi nasze Stowarzyszenie.
       Halina Paszkowska zachęca do uczestnictwa w codziennej projekcji filmów dokumentalnych. Wyselekcjonowaliśmy tytuły, które powinny naszych członków szczególnie zainteresować.
Rozpoczyna się spotkanie z Marią Orwid oraz Katarzyną Zimmerer i Krzysztofem Szwajcą – współautora-mi książki „Przeżyć i co dalej”. Dowiedzieliśmy się o tym, jak ta książka powstała.

Mówi Katarzyna Zimmerer:
       Właściwie to „wisiało w powietrzu”. Pewnego dnia w krakowskiej restauracji (w zacnym gronie) zaczęliśmy sobie opowiadać nasze wojenne wspomnienia. Ktoś rzucił myśl: trzeba napisać książkę o Marii Orwid. Maria wzbraniała się, nie czuła się do tego powołana. Ale redaktorka z Wydawnictwa Literackiego naciskała.
Maria Orwid: Zaproponowano mi wywiad. Zaprosiłam do roli interwiuujących Katarzynę i Krzysztofa.
Krzysztof Szwajca: ja dostałem się do tej imprezy, jako trzeci.
Katarzyna Zimmerer: to były trudne rozmowy. Maria nie lubi mówić o sprawach (dla niej) oczywistych. To ją śmiertelnie nudzi. Ale, kiedy zaczęło się – to już poszło.

       Dowiadujemy się, jak powstał plan ideowy książki. Starali się tak ją pisać, by – obok życiorysu Marii – nie był to podręcznik psychiatrii. Teraz bardzo zależy im na opinii „dzieci Holocaustu”.
„Bo Wy wiecie! Wiecie jak to było”.

       Maria Orwid snuje opowieść o wspaniałym klimacie w środowisku krakowskich psychiatrów; o atmosferze otwartości, tolerancji i takiemu podejściu do pacjentów, w którym nie ma podziału na MY i ONI, a między zjawiskami psychiatrycznymi (psychopatologicznymi) a psychologicznymi – występują różnice głównie ilościowe.

       Dyskutanci zwracają uwagę przede wszystkim na niesłychanie plastyczny opis osoby Marii, jej poglądów i działań – oraz ich ewolucji.

       Kasia Meloch znajduje wspólny mianownik książki o Marii i wspomnień innego naszego kolegi – Zbigniewa Grabowskiego. Mówi: „jestem im wdzięczna za to, „co dalej…”. To nowy ton w polskich przedsięwzięciach wydawniczych.”
       Dyskusja wywiązuje się też na temat: czy na powojenne życie i aktywność bohaterów obu książek istotny wpływ miało ich żydowskie pochodzenie.

Maria Orwid uważa, że tak, że ono uwarunkowało ich postawę i wybory: być, a nie mieć.
Leszek Allerhand mówi o Marii najbardziej lapidarnie: taka malutka, a taka wielka.
Maria Orwid odnosi się do (licznych) pochwał, mówienia o niej, jako o „człowieku sukcesu”. Ona sama nie ma takiego poczu-cia: wie, jak wielu rzeczy nie zrobiła.

Warsztaty psychoterapeutyczne wypełniły godziny popołudniowe. Odbywały się w trzech grupach:
1. – pod przewodem Katarzyny Prot-Klinger – to rozważania o komplikacjach w naszych relacjach z dziećmi;
2. Krzysztof Szwajca i Łukasz Biedka moderują temat „Trudne relacje między ratującymi i ratowanymi…”
3. a Ewa Domagalska – „Czym są dla nas utraty”
       Dzielimy się na trzy grupy – wedle upodobań. Wasza sprawozdawczyni nie umie się troić i uczestniczyła w spotkaniu grupy 2. Znaleźli się w niej zarówno ratujący, jak i ratowani. W bardzo szczerej rozmowie usłyszeliśmy niesłychanie interesujące relacje z obu stron. Przykłady najwyższego bohaterstwa – i znieczulenia na los in-nych. Po raz kolejny uświadomiliśmy sobie, że ludzkie postępowa-nie, motywy, idee są dalekie od postaw czarno-białych.

Wykład profesora Aleksandra Skotnickiego pt. „Społeczność żydowska w przedwojennym Krakowie – odkrywanie zaginionego świata”

       Ten „wykład” okazał się błyskotliwą, pełną swady opowieścią – sentymentalną podróżą do przedwojennego Krakowa.
       Kraków ma to szczęście, że jego materialna substancja mniej ucierpiała niż gdzie indziej. Na ulicach nie ma tylko „tych” ludzi. I płynie narracja – od założenia miasta po wrzesień 1335 roku. Towarzyszą jej świetnie dobrane, piękne a wymowne przezrocza. Zdjęcia, na których obserwujemy galerię typów: żydowskich rzemieślników, kupców, przechodniów, dzieci i starców. Nie ma ich – to historia.
       Defilują przed nami poważne, namaszczone postaci żydowskich oficjeli, krakowskich radnych, wybitnych przedstawicieli polskiej polityki, nauki i sztuki. Dowiadujemy się, że XIX-wieczny Kraków zbudowali żydowscy architekci.
       Dla wielu nacji Polska to Auschwitzland. Za mało mówi się o tym, jak wspaniałą kulturę rozwinęli tu polscy Żydzi.
       Profesor kończy apelem: przyślijcie mi zdjęcia – dokumenty tamtego życia. Nie pozwólmy temu światu zginąć bez śladu. Ocalmy go od zapomnienia.
W westybulu sali konferencyjnej leżą egzemplarze najnowszej (napisanej wspólnie z Władysławem Klimczakiem) książki – albumu profesora Aleksandra Skotnickiego pt. „Społeczność żydowska w Polsce. Zwyczaje i udział w walce o Niepodległość. Dwa oblicza krakowskich Żydów.”
Ewa Pacułt – szefowa krakowskiej grupy „Czulent”, młodzieżowej organizacji skupiającej ludzi, którzy są bardzo różni, ale razem uczą się kultury żydowskiej w ogóle, a izraelskiej w szczególności. O swoim pochodzeniu dowiedzieli się niedawno. Z domu nie wynieśli żadnej wiedzy o żydowskich obyczajach i kulturze. A są ich ciekawi. Stanowią grupę wsparcia, która wypełnia tę lukę, a zarazem umożliwia budowanie tożsamości.
Staramy się stworzyć w naszym mieście Muzeum Żydów Krakowskich. Rozmawiamy z władzami miasta. Gromadzimy kolekcję. Przed wojną Kraków zamieszkiwało 64 tysiące Żydów. Przeżyło około 4 tysiące. Przetrwały też niektóre pamiątki kultury materialnej. W Krakowie i gdzie indziej.

Sobota, 10 czerwca
Prezentacja programu „Index” (represje za pomoc Żydom) – wykład dr Anny Krochmal z Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych

       Jesteście Państwo świadkami, bohaterami i weryfikatorami tych wydarzeń, o których będę mówić – powiedziała pani Anna, zwracając się do „Dzieci Holocaustu” oraz „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”. Pierwszym naszym celem jest zgromadzenie i zarchiwizowanie tych źródeł (dokumentów i relacji), które jeszcze są dostępne. W niemal wszystkich miastach wojewódzkich mamy na-sze oddziały. Mamy też dostęp do wielu archiwów europejskich.

       Istotne badania w tej dziedzinie prowadzi Yad Vashem oraz odpowiednie instytuty w Niemczech. Na naszej stronie internetowej http://www.archiwa.gov.pl/?CIDA=544 zamieściliśmy ankietę prze-znaczoną dla Państwa. Prosimy o jej wypełnienie i odesłanie.
       Wstrząsające jest to, że 60 lat po wojnie wielu udzielających pomocy Żydom ciągle boi się z tym ujawnić. Wyniki naszych badań będziemy szeroko popularyzować.
       W dyskusji poruszono następujące tematy:
– udział granatowej policji w represjach przeciw ratującym Żydów,
– czy badania obejmują również dawne kresy Polski. (dotyczą również i tych terenów, ponieważ dotyczą kraju w jego przedwojennych granicach. Dobra jest współpraca z archiwistami ukraińskimi, gorzej jest z tymi z Białorusi.)
– dostęp do archiwów kościelnych,
– rozdział kompetencji miedzy archiwami państwowymi a IPN,
– czy w Indexie uwzględnia się osoby pochodzenia żydowskiego, które ratowały innych Żydów. (Tak, chodzi o wszystkich, bez względu na pochodzenie obywateli polskich.)
– zwrócono uwagę na bogactwo przepastnych archiwów Czerwonego Krzyża.
Krystyna Nowak, nasza koleżanka z Wrocławia, przedstawiła film wyprodukowany przez Towarzystwo im. Edyty Stein pt. „Sprawiedliwi”. W filmie kilkoro z nich opowiada, jak to było od strony ratujących, a nasza koleżanka – o odczuciach ratowanych.

Katarzyna Meloch i Halina Szostkiewicz przedstawiły stan prac nad 3. (a nawet 4.) tomem naszych wspomnień pt. „Dzieci Ho-locaustu mówią”. Autorki oparły się na doświadczeniach, wynikają-cych z prac nad pierwszymi dwoma tomami.
       Wpłynęły świetne prace, które edytorki uporządkowały tematycznie (dzieci z „rodowodami”, dzieci, które nic o swojej rodzinie nie wiedziały, postaci matek – Żydówek, dzieci wcześnie pozbawione matek, dzieci uratowane w klasztorach, przedwojenne nianie, które uratowały dzieci swoich chlebodawców, dzieci całkowicie osamotnione, dzieci z mieszanych małżeństw, dzieci uratowane na terenie ZSRR).
       Apel do tych z nas, którzy jeszcze wspomnień nie napisali, ażeby zrobili to pilnie! Ci, którzy nie lubią pisać – mogą udzielić nam wywiadu, by w tej formie ukazał się w kolejnym tomie.
Bolesław Sieradzki i Marian Majerowicz opowiedzieli o swoich wrażeniach ze spotkania z papieżem Benedyktem XVI w Auschwitz. Obaj byli więźniami tego obozu. Zostali wydelegowani przez nas – reprezentowali „dzieci holocaustu” – więźniów obozów koncentracyjnych.

       Do tych dni nawiązał również ambasador Izraela w Polsce pan Dawid Peleg. Zwierzył się, że jego funkcja ma szczególny charakter: reprezentuje nie tylko swój kraj, ale w jakiś sposób także te 3,5 miliona Żydów, którzy żyli kiedyś w Polsce. Ocalenie pamięci o Holocauście jest jego najważniejszą misją. Dlatego pewnym zgrzytem było dla niego to, że papież nie zatrzymał się (jak było umówione) przed pomnikiem bohaterów getta, gdzie oczekiwali przedstawiciele środowisk żydowskich.
       Ambasador powiedział, że nie akceptuje też sformułowania papieża o 6 milionach „polskich ofiar”. Należałoby przy tym powiedzieć o 3 milionach wymordowanych Żydów. Niespodzianką było też stwierdzenie, że naród niemiecki padł również ofiarą nazizmu. Ponadto spodziewaliśmy się mocnego potępienia antysemityzmu.
       No cóż, będziemy kontynuować naszą pracę. Jest jeszcze wiele do zrobienia. Po to, by pamięć o czasach pogardy nie zaginęła.
       W dyskusji padły mocne słowa o potrzebie walki z antysemityzmem, wszak jego ukoronowaniem był Holocaust.

Walne Zgromadzenie

       Wielkimi brawami przywitaliśmy honorowego przewodniczącego SDH, Jakuba Gutenbauma.
Elżbieta Ficowska otworzyła Zgromadzenie i zaproponowała jego przebieg.
Joanna Sobolewska-Pyz przedstawiła sprawozdanie z realizacji projektu edukacyjnego „Pamięć dla przyszłości”. Omówiła dwie kolejne edycje, przygotowane wspólnie z Centralnym Ośrod-kiem Doskonalenia Nauczycieli.

       Po raz pierwszy została przyznana nagroda im. Ireny Sendlerowej „Za naprawianie świata” dla najlepszego nauczyciela (wiedza o Holocauście) z Polski i z USA. Anna Drabik opowiedziała o współpracy ze „Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata”. W projekcie edukacyjnym, którego są bo-haterami, współpracowaliśmy z Centrum Edukacji Obywatelskiej.
       Dowiedzieliśmy się, że zapotrzebowanie na psychoterapię w naszych szeregach wciąż rośnie. Więc też i sesje terapeutyczne są – z powodzeniem – kontynuowane.

Udostępnij:

Back To Top
Search